Land Rover i James Bond to dwie brytyjskie marki eksportowe, które kojarzą miliony ludzi na całym świecie. Nie powinien zatem dziwić fakt, że na wyspach przemysł motoryzacyjny i filmowy łączą siły.  Chociaż w bondowskich filmach dominuje głównie Aston Martin, swój udział w kultowej serii ma również Land Rover. Dla tej marki romans z agentem 007 dla Land Rovera trwa od 1983 roku. W przypadku “Nie czas umierać” nie było inaczej. Tym razem wspólne działania promocyjne nie zakończyły się na planie filmowym. Unikatowy Defender wyruszył w tournée po wybranych salonach marki. Miałem okazję obejrzeć go z bliska…

Land Rover Defender – James Bond i smutni panowie

Nie oglądałem (jeszcze) “Nie czas umierać”, ale miałem za to okazję poznać jednego z filmowych bohaterów – Land Rovera Defendera 110 X. Nie było to auto, za którego kierownicą siedział agent 007.
O czarnych Defenderach świat usłyszał w momencie publikacji poniższego trailera…

Akurat w „No time to die” Defendery należał do “smutnych panów”, ale to akurat drobny szczegół. Przejdźmy do szczegółów akcji promocyjnej, dzięki której wielu fanów serii mogło zobaczyć filmowe auto na żywo.


Kaskaderski, mocno zmodyfikowany egzemplarz odwiedził wybrane miejsca w Polsce. Jednym z nich był białostocki salon Land Rover Nord Auto.

W piątek, 22 października 2021 roku miałem okazję uczestniczyć w prezentacji i przyjrzeć się tej nietypowej konstrukcji z bliska. 

Land Rover Defender, James Bond i efekty specjalne

Land Rover, aby zbudować auta do scen kaskaderskich, zaangażował do współpracy oscarowych specjalistów od efektów specjalnych.

Defendery z „No Time To Die” były dziewiczymi egzemplarzami, które zjechały z taśmy montażowej w fabryce firmy w słowackiej Nitrze.

Ten, który miałem okazję oglądać w salonie Nord Auto Land Rover miał na tabliczce znamionowej numer VIN 001.

Bondowskie Land Rovery znacznie jednak odbiegały od tych, które możemy oglądać w salonach.

Wszystkie z zewnątrz przypominał modele Defender 110 X P400 w kolorze Santorini Black z przyciemnionymi osłonami podwozia, 20-calowymi obręczami z ciemnym wykończeniem i solidnymi oponami terenowymi.

Pod maską każdego Defa pracuje 3-litrowy silnik. Została też oryginalna wersja deska rozdzielcza i… I w sumie na tym podobieństwa do „cywilnej” wersji się kończą.

Land Rover Defender James Bond
Naturalny wygląd został zachowany. Poza tym wnętrze auto zostało pozbawione wszystkich zbędnych elementów. Ich miejsce zajęła klatka bezpieczeństwa, system gaśniczy oraz zbiornik na 8 litrów paliwa.
Tak. 8 litrów paliwa. Nie mamy danych, jak często trzeba było tankować tego potwora.

Land Rover Defender - James Bond
Scenarzyści zadbali o realizm, dlatego zapasówkę na tylnej klapie zastąpiono plastikową atrapą opony. Wciągarkę również.

Na zdjęciach auto wygląda na brudne, ale… zostało po prostu tak pomalowane na potrzeby scen filmowych.

Land Rover Defender - James Bond
Nie udało mi się wygodnie rozsiąść na siedzeniu kierowcy. Fotel kubełkowy został zamontowany na stałe pod wymiary kaskadera.

Podczas scen za kierownicą Defa siedziała 25-letnia kaskaderka i kierowca wyścigowy – Jessica Hawkins. Niestety, chyba jej postura różni się nieco od mojej.


Nie czas umierać
Mimo to pomysły marketingowe Land Rovera podobają mi się coraz bardziej…

A jak jeździ prawdziwy Defender? Wrażenia opisałem w tekście „Land Rover Defender – test. Luksus, błoto i skandale”.

 

 

 


 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *