Dacia Duster pierwszej i drugiej generacji stała się nieodłączną częścią polskich dróg. Tani SUV zagościł zarówno we flotach, jak i na domowych podjazdach. Korzystając z ostatniej okazji przed wejściem do salonów “trójki” postanowiłem sprawdzić, jak się tym w ogóle jeździ.
Lubię małe SUV-y. Zwłaszcza te z tańszego segmentu. Takiego Defendera strach nawet pobrudzić. O rysach nawet nie wspomnę. Rysy na takim Dusterze nikogo nie martwią. W końcu bycie wołem roboczym flagowy model Dacii ma w rodowodzie.
Tak w ogóle to jestem przekonany, że Dustera I generacji przed laty zobaczyłem właśnie w roli woła roboczego podczas budowy trasy S8 w moich rodzinnych stronach. Już wtedy mnie zaintrygował.
Napęd na 4 koła, wysoki prześwit, prosta budowa… czego chcieć więcej od daily? Co prawda przy pierwszym kontakcie z wnętrzem, ubogość ówczesnych modeli mnie przeraziła, ale to było już dawno…
Wiosną 2024 roku dzięki uprzejmości białostockiego Motozbytu dorwałem jeden z ostatnich egzemplarzy demo. I to na sobotę i niedzielę. Stąd też nazwa tego tekstu — Dacia Duster test weekend.
I nie. Nie jest to artykuł sponsorowany.
Dacia Duster – testujemy, jedziemy zwiedzamy
O bryle nadwozia I i II Dustera napisano chyba wszystko. Z jednej strony zero finezji. Z drugiej, ciężko go pomylić z jakimkolwiek innym modelem.
Esencja prostoty, ale nie jest źle. Nadwozie dobrze się starzeje. Demonstracyjny egzemplarz to wersja EXTREME ECO-G 100 z napędem na przednią oś. 17 cali i czarna perła wyglądają dobrze, jednak ja w przypadku aut wolę żywsze kolory. Takie Dacia w swojej palecie też miała.
Wnętrze jest jakie jest. Trudno oczekiwać fajerwerków. Maksymalnie uproszczone z dość intuicyjnym ekranem.
W kilka godzin nauczyłem się go na pamięć. To duży plus. Kilka tych aut testowałem i w wielu przypadkach przebrnięcie przez menu dla starszych użytkowników mogłoby być zadaniem, które przerasta. W Dacii raczej nie ma tego ryzyka.
O ile fotele w tej wersji były nawet fajnie wykończone, to ich twardość na samym początku mocno daje się we znaki. Po 10 minutach jazdy ekspresówką (notabene na tej samej trasie po raz pierwszy widziałem Dustery) zastanawiałem się, co ja robię.
Mogłem zabrać na weekend najbardziej wypasionego SUV-a z palety Renault, a wybrałem Dustera z końcówki produkcji.
Do wszystkiego idzie się jednak przyzwyczaić. Na koniec nie robiło mi to różnicy.
W Polsce panuje moda na kupowanie aut 4×4. Na Podlasiu poza tymi, którzy jeżdżą po lasach i polach, taki napęd nie ma zbyt wiele roboty. No chyba, że zaskoczy nas atak zimy.
2×4 to mniejszy koszt serwisu i mniej rzeczy, które mogą się popsuć.
Postanowiłem jednak zabrać Dustera na mój ulubiony piaskowy odcinek polnej drogi i… i się wycofałem. Tam, gdzie mój pomarańczowy Renegade szedł jak dzik przez kukurydzę, Duster zaczynał boksować.
Głupio było zakopać demówkę po 30 minutach. Nie chciało mi się tracić czasu na szukanie ciągnika. Zwłaszcza że kilka lat temu pomagałem fotografowi, który w tym samym miejscu zakopał Skodę Fabie.
Traktuję tę sytuację jako incydent. W testowy weekend było sporo jazdy po lasach, polach i łąkach brak napędu na wszystkie koła nie stwarzał problemu. Co najwyżej dyskomfort psychiczny.
Wszystko jest zatem kwestią indywidualnych potrzeb. Gdybym miał wybrać Dustera dla siebie, kwestia napędu nie byłaby tak istotna, gdyż raczej nie jeżdżę w trudno dostępne miejsca. Na ryby i na grzyby wystarczy 😉
Zaletą na pewno było fabryczne LPG. Wlew schowany pod klapką i kontrolka stanu LPG zintegrowana z zegarami to duży atut. O kwestiach ekonomicznych nawet nie wspominam. W końcu każdy, kto wybiera Dacie kieruje się ekonomią.
I tutaj przechodzimy do silnika. Internet jest pełen opinii, że 1 litr pojemności to może mieć czajnik.
Mnie ten jeden litr z turbo miło zaskoczył. Nie wiem, jak się taka jednostka sprawdzi z kompletem pasażerów, dachowym boksem i bagażnikiem zapełnionym pod sufit. Ale z dwoma facetami (raczej rosłymi) radziła sobie żwawo.
W zwykłej jeździe spisywała się super. Rzekłbym nawet, że jazda Dusterem po mieście to fajna zabawa.
Przyśpieszenie przyzwoite, na krawężniki nie zwracasz uwagi. Muza gra, felgi się toczą. Wstydu nie ma! Czego chcieć więcej od daily lub auta roboczego?
Spalanie LPG w cyklu mieszanym na poziomie 10 litrów na 100 km to dobry wynik. Mówimy o normalnym spalaniu, bo ekonomiczna jazda nie leży w mojej naturze.
Cieszę się, że udało mi się załapać na jazdę testową jednym z ostatnich fabrycznie nowych egzemplarzy. Dało mi to szerszy obraz tego modelu.
Podsumowanie i oglądanie. Mam film z testów!
Czy mógłbym jeździć taką Dacią na co dzień? Myślę, że tak. Co prawda jest to taki trochę Daewoo Lanos epoki SUV-ów, ale taka już rola tanich aut.
Trzeba po prostu przymknąć oko na pewne niedogodności czy oszczędności 😉
Mógłbym napisać o Dusterze więcej, ale myślę, że najwięcej o odczuciach, spalaniu i możliwościach opowie mój film, który opublikowałem na kanale Galon Oleje w serwisie YouTube.
Zachęcam do obejrzenia. To raptem, niecałe 7 minut.