Wspominając artystów związanych z Białymstokiem często zapominamy o tych, którzy swoją twórczością nieustannie przysparzają powodów do dumy naszemu miastu. Pan Robert Panek na Podlasiu mieszka od przeszło pół wieku. Jego utwory regularnie wykonywane są w różnych zakątkach świata, od Watykanu po Nikaraguę.
Cała historia rozpoczęła się zaraz po II wojnie światowej. Właśnie wtedy w Staszowie nieopodal Kielc przyszły kompozytor pierwszy raz zetknął się z werblem. Komplet instrumentów ojciec – komendant straży pożarnej – ukrywał w obawie przed rabunkami niemieckich żołnierzy. Młodzieńcza pasja z czasem stała się nieodłączną częścią życia twórcy.
W 1947 r. pan Robert wstąpił jako ochotnik do orkiestry 41. Pułku Piechoty. Następnie po odbyciu służby czynnej szlifował swój talent w Szkole Oficerskiej Kapelmistrzów Wojskowych w Rembertowie. Muzyczną edukację kontynuował pod okiem profesora Ludwika Kurkiewicza w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Studiował też filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Nabyta wiedza, a także znajomość języków obcych okazały się nieocenione, szczególnie podczas dalekich wojaży.
Obywatel świata
Po zakończeniu edukacji młody magister sztuki postanowił przyjechać do Białegostoku. Na początku pracował jako klarnecista w Państwowej Orkiestrze Symfonicznej.
Umiejętności absolwenta na długo utkwiły w pamięci niedawnych wykładowców. To właśnie władze uczelni (jakiej?) wyszły z propozycją wyjazdu do krainy najlepszych cygar i dobrego rumu. Niestety pierwsza podróż w 1963 r. nie doszła do skutku z powodu napiętej sytuacji międzynarodowej. Pan Robert znalazł się jednak w Hawanie już dwa lata później. Po raz pierwszy spędził tam dwa i pół roku. Podczas jednej z wizyt poznał Jolantę Hernandez, którą później zaprosił do wykonania jednej z partii w operze „Halka”. Czarnoskóra śpiewaczka kreowała rolę polskiej dziewczyny również w trakcie wielu występów od Meksyku po kraje bloku wschodniego.
El Comandante zaprasza
Kompozytor pomagał w tworzeniu Reprezentacyjnej Orkiestry Armii Kubańskiej. W tej sprawie spotkał się z Fidelem Castro. Na wspólnej pogawędce panowie spędzili ponad pięć godzin.
Po powrocie do ojczyzny nasz bohater rozpoczął służbę w milicji, gdzie sprawował funkcję kapelmistrza orkiestry dętej.
W latach 80. organizował Orkiestrę Sił Zbrojnych Nikaragui. Wraz ze swoimi podopiecznymi miał okazję witać na lotnisku samego Jana Pawła II. Odegrany wówczas „Mazurek Dąbrowskiego” niezwykle wzruszył Papieża. Po uroczystej inauguracji pielgrzymki Karol Wojtyła poprosił o rozmowę z tajemniczym dyrygentem. Nie ukrywał przy tym swojego wzruszenia niespodzianką w postaci ojczystego hymnu.
Przez pół wieku Robert Panek odwiedził przeszło 45 państw – zarówno w Ameryce Łacińskiej, Azji, jak i Europie. Komitet Olimpijski również dostrzegł jego niezwykły talent. Dwadzieścia cztery marsze dyrygenta Panka wykonywano podczas igrzysk w Atlancie. Z kolei w 2008 r. brzmienie jego „Chińskich akwareli” zakończyło olimpiadę w Chinach.
Człowiek renesansu
Artysta w swoim dorobku ma przeszło 150 różnych dzieł. Niektóre można usłyszeć przy okazji wyjątkowych uroczystości na wielu królewskich dworach. Inne zostały zadedykowane konkretnym postaciom. Pośród wyróżnionego grona oprócz monarchów znaleźli się także wybitni sportowcy: Adam Małysz, Otylia Jędrzejczak oraz Irena Szewińska.
– Wiele kompozycji powstaje pod wpływem emocji, kiedy dowiaduję się o określonych wydarzeniach – mówi Panek. – Inni wysyłają listy, a ja wysyłam życzenia muzyczne.
Hejnał Białegostoku również jest zasługą pana Roberta. Co roku prezentuje utwór podczas Ogólnopolskiego Przeglądu Hejnałów Miejskich w Lublinie. Podobnego typu kompozycje jego autorstwa są wykonywane przez klikonów [hejnalistów – red.] w miejscowościach takich jak rodzinny Staszów lub Wolin.
Muzyka nie jest jedyną pasją twórcy. Studia na filologii polskiej pomogły mu lepiej poznać literaturę. Jak dotąd światło dzienne ujrzało pięć poetyckich tomów napisanych piórem artysty. Wiele ze swoich wspomnień uwiecznił na zdjęciach, które białostoczanie mieli okazję podziwiać podczas licznych wystaw. Pośród kadrów znalazły się zarówno obrazy z dalekich wypraw do Ameryki Łacińskiej, jak i fotografie przedstawiające piękno podlaskiej fauny.
Chociaż Robert Panek stroni od blasku fleszy, swoją osobą urzekł wielu młodych ludzi. Studenci z Krakowa i Olsztyna poświęcili mu prace magisterskie. Z kolei dr Adam Sznajderski przybliżył sylwetkę naszego bohatera na łamach tomu „Niezwykli”, gdzie opisał szereg wyjątkowych Polaków oraz i ich zasługi.
Przygoda trwa dalej
Mimo upływu lat, pan Robert nie zamierza przejść na artystyczną emeryturę. Jak sam mówi, w dalszym ciągu jest muzykiem.
Pośród pamiątek zebranych w jego mieszkaniu znajdują się nie tylko liczne wyróżnienia, ale i cały szereg podziękowań za dedykowane utwory. Pośród nadesłanej korespondencji znajdują się listy od monarchów, arabskich szejków, duchownych, sportowców czy polityków. W planach ma również kolejne podróże. Nieustannie utrzymuje też kontakt z orkiestrami, w których pracował.
Historia Roberta Panka to nie tylko wiele niezwykłych kompozycji, fotografii czy utworów poetyckich. To też świetny przykład człowieka z ideałami, ciągle spragnionego nowych wrażeń.
Karol Rutkowski
Opublikowano w Fakty Białystok, nr 14, 2013 r.