Trochę teorii, kilkanaście godzin za kółkiem, dwa egzaminy i… stajesz się pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Znajomość przepisów i skill cofania po łuku nie czyni z nikogo dobrego kierowcy. Do tego niezbędne są kursy doszkalające. Po dwunastu latach od zdania egzaminu na prawo jazdy miałem okazję odbyć intensywny kurs bezpiecznej jazdy pod okiem instruktorów z Akademii Jazdy Opel. Jak było? O tym właśnie jest ten tekst.
Kurs Bezpiecznej Jazdy. Ale po co?
Brawura, przecenianie swoich umiejętności i bezmyślność. Nie wiesz, o czym piszę? W takim razie rzadko podróżujesz samochodem. Zdałem egzamin na prawo jazdy w 2006 roku.
Miałem okazję przejechać sporo kilometrów za kierownicą różnych aut, ale mimo swoich doświadczeń nigdy nie stwierdzę, że jestem dobrym kierowcą. Pokora to cnota, której wielu z nas brakuje.
Szerokie grono kierowców nie mając nawet pojęcia o tym, jaką pozycję należy zachować za kierownicą, prezentuje na publicznych drogach dowody kosmicznego wręcz debilizmu. Trudno się dziwić statystykom wypadków. Nie biorą się one z powietrza.
Na szczęście kursy bezpiecznej jazdy zyskują na popularności. Duże firmy coraz częściej wysyłają swoich pracowników na szkolenia z udziałem fachowych instruktorów.
Wiele sportowych marek oferuje swoim klientom kursy doszkalające, aby ci nie rozbili aut przy pierwszej lepszej okazji.
Moja historia była nieco inna. Od dawna interesowałem się doskonaleniem techniki jazdy. Z zapartym tchem słuchałem opowieści tych, którzy mieli okazję szlifować umiejętności w Szkole Jazdy Subaru czy w jakimkolwiek innym ośrodku. W 2018 roku i do mnie uśmiechnęło się szczęście.
Przy okazji kampanii promocyjnej modelu Grandland X centrala Opla zorganizowała konkurs. Główną nagrodą było uczestnictwo w kursie doskonalenia techniki jazdy pod okiem instruktorów z Akademii Jazdy Opel przy ulicy Powstańców Śląskich w Warszawie.
Opel nie uchodzi w motosporcie za markę kultową. Mimo to wspierany przez niego ośrodek doskonalenia kierowców jest jednym z najstarszych w Polsce.
Placówka powstała w 1994 roku na mocy współpracy pomiędzy firmą Mariusz Stuszewski Doskonalenie Techniki Jazdy Samochodem oraz General Motors Poland Sp.z o.o. To pod okiem DTJS zwycięzcy konkursu mieli doskonalić swoją technikę jazdy.
Wówczas nie zdawałem sobie sprawy z jakości i poziomu merytorycznego spotkania, ale jako nałogowy uczestnik konkursów stwierdziłem, że podejmę wyzwanie.
Odbyłem jazdę testową Grandlandem X, zrobiłem zdjęcie i… pewnego dnia dostałem na maila info, że znalazłem się w gronie dwunastu laureatów. Gościem specjalnym szkolenia był Marcin Dorociński – ambasador marki Opel!
„Despero” z Pitbulla nie zawiódł. Mimo problemów zdrowotnych szkolił się razem z nami przez cały dzień. Dodam jedynie, że bardzo sympatyczny z niego gość. To tyle w kwestii Dorocińskiego.
Dla tych, którym nie chce się czytać dalej, podrzucam materiał wideo ze szkolenia. W pewnym momencie nawet pojawiam się w kadrze 😉
Akademia bezpiecznej jazdy – przebieg szkolenia
Niemal każda firma doszkalająca kierowców ma w swojej ofercie różne poziomy zajęć. My zaczynaliśmy od najniższego. Kurs pod okiem wybitnych specjalistów z Akademii Jazdy Opel był naprawdę intensywny.
Nikt z nas nie stał przy płycie poślizgowej czekając na swoją kolej. Samochody szkoleniowe nie gasiły silników.
Nasza dwunastka miała okazję przejechać się każdym z udostępnionych modeli. Do dyspozycji mieliśmy kilka 3 egzemplarze Grandland X w różnych wersjach, Insignię Tourer, Astrę, a także specjalnie przygotowaną Zafirę.
Długo by opisywać każdy z etapów. Działo się tyle, że żadne słowa nie opiszą towarzyszących nam emocji. Taki kurs po prostu trzeba przeżyć. Miejsce też miało wpływ na klimat.
Płyta poślizgowa jest ulokowana na terenie Automobilklubu Polska. Autodrom Bemowo to miejsce, gdzie swoje umiejętności w czasie imprez sportowych prezentowali najlepsi kierowcy.
Agenda naszego szkolenia prezentowała się następująco:
11:00 – 11:15 Wstęp teoretyczny A
Takie pitu pity przy kawce. Chwila na selfie z Dorocińskim. Każdy czeka na tę jedną chwilę.
11:15 – 12:10 Zajęcia praktyczne I
Latamy slalomem po płycie poślizgowej i zapoznajemy się z zachowaniami auta w warunkach obniżonej przyczepności. Płyta poślizgowa bezlitośnie weryfikuje nasze umiejętności (tudzież ich brak).
12:10 – 12:25 Wstęp teoretyczny B
Chwila na złapanie oddechu i wysłuchanie cennych wskazówek.
12:25 – 13:20 Zajęcia praktyczne II
Tym razem przekonujemy się czym jest podsterowność i nadsterowność podczas jazdy po okręgu poślizgowym oraz płycie poślizgowej.
13:20 – 13:40 Symulator dachowania
Rolka wewnątrz „wypatroszonej” z silnika Astry J jest fajnym przeżyciem. Dużo obrazuje i uświadamia.
13:40 – 14:10 Obiad
Pysznie, ale kto w takiej chwili myśli o jedzeniu?
14:10 – 14:25 Wstęp teoretyczny C
Kolejna dawka wiedzy i wskazówek. Warto ich posłuchać przed następnym etapem.
14:25 – 15:20 Zajęcia praktyczne III
Ćwiczymy hamowanie awaryjne na prostej oraz na łuku drogi w warunkach zmniejszonej przyczepności. Manewry wykonujemy przy różnych prędkościach i używamy fotoceli.
15:20 – 15:35 Wstęp teoretyczny D
Szykujemy się do ostatniej „konkurencji”, która będzie podsumowaniem całego dnia.
15:25 – 16:50 Zajęcia praktyczne IV
Jazda po torze z wykorzystaniem wszystkich elementów szkolenia. Organizator mierzy czas i daje punkty karne za przewinienia.
16:50 – 17:00 Podsumowanie szkolenia
Omawiamy wyniki, zgarniamy prezenty od Opla i wracamy do domów!
Kurs bezpiecznej jazdy – epilog
Kto się nie rozwija, ten się cofa. Powiedzenie Goethego powinien wziąć sobie do serca każdy kierowca. Raz zdany egzamin nie czyni z nikogo mistrza kierownicy. Z czasem nabieramy złych nawyków i tracimy czujność.
Kurs bezpiecznej jazdy uświadomił mi wiele rzeczy. Instruktorzy wzięli pod lupę każde z naszych zachowań – od pozycji za kierownicą po styl jazdy.
Zajęcia doszkalające to paliwo dla wyobraźni. Podam prosty przykład. Nieustannie słyszymy o tym, aby nie przesadzać z prędkością, gdyż nawet kilka km/h więcej wydłuża drogę hamowania.
Na Autodromie Bemowo na własnej skórze przekonałem się, jak dramatycznie wygląda hamowanie przy różnych prędkościach. Te kilka kilometrów więcej sporo zmienia.
To tylko jedno z ćwiczeń, które zaowocowało mocnym bodźcem dla wspomnianej wyobraźni. Właściwie każdy z przejazdów za kierownicą stanowił źródło wielu doświadczeń.
Z Warszawy wróciłem bogatszy o wiedzę i kilka nowych umiejętności. Chociaż trochę czasu już minęło, za każdym razem, kiedy wsiadam do auta przypominam sobie to, czego się nauczyłem pod okiem ludzi z DTJS.
Myślę, że każdy kurs prawa jazdy powinien zawierać elementy szkolenia bezpiecznej jazdy. Może wówczas mielibyśmy mniej debili na drogach. Cieszy mnie fakt, że coraz więcej kierowców chce się szkolić.
Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że ilość już dodatkowo przeszkolonych kierowców to nie procenty, ale promile całego ogółu. Kropla jednak drąży skałę.
Ze swojej strony polecam każdemu korzystanie ze wszelkich okazji do doskonalenia techniki jazdy. Wbrew pozorom możliwości jest sporo – od „zabaw” na pustych parkingach zimą przez wycieczki na tor po udział w profesjonalnych kursach.
Doszkalać się zawsze warto. Szczególnie, gdy chodzi o nasze zdrowie, życie i lakier na samochodzie.